Bangkok: Pływający targ Thaling Chan – jak dojechać z centrum miasta.

My jechaliśmy z okolic naszego hostelu dlatego najpierw wsiedliśmy na przystanku pod Lumphini Tower w bezpłatny autobus nr 47 i wysiedliśmy przy pomniku Demokracji. Z tego samego przystanku wsiedliśmy w autobus nr 79, już płatny (14 BTH od osoby w jedna stronę). Kiedy Biletowy zapytał się gdzie jedziemy nie potrafiliśmy wymówić poprawnie nazwy targu, ale Pan od razu domyślił się, gdzie mogą jechać przyjezdni. W autobusie oprócz nas jechał dosyć spora grupa turystów.

Targ jest czynny tylko w sobotę i niedzielę od 8:00 do 16:00. Na miejscu można zjeść smakowite owoce morza lub popływać łódką po kanale. Fotorelację z naszej wizyty na targu znajdziecie tutaj.

Ceny:

Na targu w pływającej jego części zjedliśmy dużą rybę za 200 THB i wypiliśmy duże piwo Chang za 72 BTH, kupiliśmy też słodkie ciasteczka od Pani z łódki za 20 BTH (3 sztuki) i dziwny deser z lodem, też 20 THB.

ZOBACZ TEŻ FILM

Continue Reading

Bangkok: Jak poruszać się po mieście? Komunikacja miejska.

Autobusy:

Dobry (o ile nie stoi w korku) i przede wszystkim tani środek komunikacji w Bangkoku. Na początku ciężko się zorientować, gdzie i skąd dany autobus jedzie, ale wystarczy przestudiować mapę google lub popytać tubylców, tudzież obsługę hostelu, żeby znaleźć najdogodniejsze połączenie.

Ważne: Autobusy zaznaczone na niebiesko (te w najgorszym stanie i bez klimatyzacji) są za darmo. W innych pobierana jest niewielka opłata w zależności od długości trasy. W każdym jest Biletowy, który podchodzi pyta, gdzie jedziemy i zbiera opłatę, dlatego przed podróżą dobrze jest być przygotowanym i pokazać mu na mapie, gdzie się jedzie lub znać nazwę miejsca. Konduktor zapewne też powie nam, gdzie wysiąść. Przystanki są na żądanie i trzeba wcisnąć przycisk przy drzwiach wyjściowych, żeby kierowca się zatrzymał.

Uwaga: Korki w Bangkoku zdarzają się bardzo często. Czas przejazdu tej samej trasy może być więc różny w zależności od pory dnia.

Ciekawostka: w darmowym autobusie zamiast przycisku „stop” był Pan, który pytał podróżnych gdzie jadą i krzyczał do kierowcy w odpowiednim momencie, żeby się zatrzymał. Kiedy ludzie wsiadali przeganiał ich do tyłu, żeby nie robili tłoku przy wejściu (ktoś taki również przydałby się  w warszawskich autobusach!). Wszelkie przestoje w jeździe Pan wykorzystywał na pogawędki z pasażerami. Nas też zagadał skąd jesteśmy i serdecznie pozdrowił, salutując Marcinowi (elementem, który wzbudził jego największą sympatię był zegarek Marcina, który był identyczny jak jego). Jest to taki swego rodzaju kierownik autobusu.

Korek w Bangkoku

BTS:

Czyli szybka kolej naziemna. Zamiast pod ziemią wagoniki jadą na wiaduktach nad ulicami Bangkoku. Są dwie linie, które przecinają się nawzajem i zahaczają o najważniejsze dworce i punkty miasta. Jedną z linii można dojechać bezpośrednio z lotniska międzynarodowego do centrum miasta (koszt 35 THB). Żeby kupić bilet w automacie trzeba mieć monety lub rozmienić banknoty w punktach obok wejścia. Tylko na niektórych stacjach są automaty, które przyjmują banknoty. Na mapkach w kółkach obok nazw stacji podane są wartości jakie musimy zapłacić za przejazd (ceny za 1 przejazd: od 15 THB. My najwięcej zapłaciliśmy 42 THB).

Uwaga: Żeby wyjść trzeba mieć bilet, który przy wyjściu połykany jest przez bramkę. Jerzeli bramka nie chce was przepuścić oznacza to że zapłaciliście za mało za przejazd. Należy podejść do punktu obsługi i dopłacić, a obsługa doładuje nam bilet.

Schemat koleji BTS i metra w Bangkoku

Metro:

W Bangkoku jak na razie jest jedna linia (w planach jest wybudowanie kolejnych), która objeżdża miasto po półkolu. Na kilku stacjach metra można przesiąść się bezpośrednio na kolejki BTS. Bilet na jeden przejazd kosztuje od 21 THB.

Uwaga: Należy pilnować żetonu, który dostajemy na przejazd, bo bez niego nie przejdziemy przez bramki wyjściowe. Zarówno przy wejściach do metra, jak i kolejki stoją ochroniarze, którzy sprawdzają podróżnych. Trzeba zdjąć okulary i nakrycie głowy, czasem też pokazać zawartość torby/ plecaka do kontroli.

Łodzie:

Są wygodnym sposobem przemieszczania się po centrum miasta: można pływać wzdłuż brzegu od jednej atrakcji do drugiej lub podziwiać widoki z wody. Łodzie oznaczone są kolorami (nie wszystkie zatrzymują się na wszystkich przystaniach). Najdroższa łódź oznaczona jest niebieską flagą (jest to łódź turystyczna). My wsiedliśmy na łódź oznaczoną pomarańczową flagą, która była dosyć zatłoczona i wolna (zatrzymuje się praktycznie na każdym przystanku), ale kosztowała tylko 15 THB za przejazd. Najlepiej wiedzieć gdzie się chce popłynąć i jaką łodzią, bo przy przystani turyści nakłaniani są do kupna droższych biletów lub zorganizowanych wycieczek.

Mnich oczekuje na przystani na łódź

Taksówki:

Są bardzo tanie pod warunkiem, że jedziemy z włączonym taksometrem. Nigdy nie należy umawiać się z góry na ustaloną kwotę, bo zapłacimy zapewne 3x więcej. Na taksometrze powinno wyświetlać się początkowo 35 THB za tzw. trzaśnięcie drzwiami. My przejechaliśmy pół miasta (spod Pałacu Królewskiego do Hostelu) o 24:00 w nocy i zapłaciliśmy 75 THB (jakieś 9 zł).

Tuktuki:

Popularna, zwłaszcza wśród turystów, forma przemieszczania się po mieście. My jej osobiście nie wypróbowaliśmy więc nie mamy informacji z pierwszej ręki jak się nimi jeździ i za ile. Na pewno trzeba się targować przed kursem, bo ceny dla turystów są zawyżane.

ZOBACZ TEŻ FILM

Continue Reading

Bangkok: Gdzie spać? Tani nocleg.

W głębi wejście do hostelu

Bangkok, jak każda duża stolica, ma szeroką ofertę noclegową. Jeżeli nie chce się tracić czasu na szukanie na miejscu (jest duży wybór więc ze znalezieniem nie powinno być problemów). My zarezerwowaliśmy wcześniej przez internet i spaliśmy w niskobudżetowym (około 50 zł za noc za pokój 2 os z wiatrakiem i wspólną łazienką) hostelu: Sala Thai Daily Mansion położonym w dzielnicy Sathorn tuż obok metra, parku Lumphini i nowoczesnych dzielnic Bangkoku (na tej samej ulicy znajduje się również wiele innych tanich hosteli). Mieliśmy bardzo dobry dojazd do wszystkich części miasta. W okolicy jest wiele barów i sklepów nie ma więc problemu z jedzeniem. Dla osób, które nie chcą stołować się w ulicznych garkuchniach, w sąsiedztwie znajdują się też restauracje prowadzone przez Europejczyków i Domino’s pizza. Jeżeli ktoś nie wymaga zbytnich luksusów to polecamy.

 

 

Continue Reading

Bangkok: miasto koszmar czy raj dla ciekawych świata?

Subiektywna lista rzeczy, które mogą Cię zaskoczyć w tajskiej stolicy: nasze pierwsze wrażenia.

1. Duchota

Trzeba przyznać, że jest dosyć ciepło. Jednak po pierwszym dniu organizm się przyzwyczaja i człowiek docenia to, że nie musi nosić ciepłych ubrań (co dziwne dzisiaj w galerii handlowej widziałam ciepłe czapki i szaliki, chyba na wypadek gdyby jakiś Taj chciał pojechać do zimnych krajów). Można też spokojnie spać na ulicy, na ławce w parku lub w domu bez okien (nie są tu zupełnie potrzebne, w razie deszczu zamyka się tylko okiennice). Ciepło sprzyja również międzyludzkiej integracji: drzwi często nie ma i można sobie zajrzeć do czyjegoś mieszkania lub zagadać sąsiada siedząc u siebie na kanapie. Ulice tętnią życiem. Pomimo licznych ostrzeżeń na blogach i w przewodnich na temat ‚mrożącej krew w żyłach’ klimatyzacji muszę przyznać, że w pełni rozumiem skłonność Tajów do jak najzimniejszych pomieszczeń: po takiej przejażdżce metrem człowiek wychodzi orzeźwiony i czuje się jak nowo narodzony (nie mówiąc już o tym, że odczuwa ulgę, że w końcu może już wyjść na zewnątrz i się ogrzać).

Odpoczynek na ławce w parku

2. Ruch uliczny

Nie dość że obowiązuje tu ruch lewostronny (przynajmniej teoretycznie, bo nam się wydaje że nie dotyczy to wszechobecnych skuterów, które jeżdżą jak i gdzie chcą) to na dodatek powszechnie panuje zasada, że większy ma zawsze pierwszeństwo. Dlaczego jest to ważna zasada? Otóż nie przy wszystkich ulicach znajdziemy chodnik lub przynajmniej szerokie pobocze. Jak to wygląda w praktyce?

Na ulicach panuje harmonijny nieład. Wszyscy uczestnicy ruchu chaotycznie i o dziwo bezpiecznie jadą do celu. A piesi? Pieszy zawsze musi zachować czujność żeby w odpowiednim momencie zareagować i przykleić się do pobliskiego muru lub uskoczyć na pobocze. Umiejętność szybkiego przebiegania przez jezdnię też jest tutaj bardzo przydatna. Jednak bez obaw, tubylcy jak tylko zobaczą, że nie masz odwagi przejść na drugą stronę, chętnie pomagają i machnięciem reki dają znak zdezorientowanym turystom, że można już bezpiecznie przebiec.

Za chodnik służy rynsztok
Korki w godzinach szczytu, które trwają przez większość dnia

3. Kable

Jak widać na poniższym obrazku Tajowie nie zawracają sobie głowy wkopywaniem instalacji elektrycznych w ziemię.

Wszędzie kable, można komuś odciąć prąd…

4. Zdejmowanie butów

Zwyczaj dobrze nam znany z polskich domów z tą różnicą, że tutaj nikt nie proponuje kapci, chodzi się na boso. Buty obowiązkowo należy zdjąć przed wejściem do świątyń (co ciekawe nad stojakami na buty wiszą ostrzeżenia, żeby uważać bo zdarzają się kradzieże. Chyba najlepszym wyjściem jest nosić stare obuwie lub chować je do torby. My zostawiamy, licząc na to, że nie będzie nam dane wracać boso do hostelu) . Zdarza się, że trzeba zdjąć buty również przed wejściem do niektórych punktów usługowych, restauracyjek na łódkach (w których siedzi się na podłodze na matach) lub małych sklepików (np. do fryzjera, sklepu z ryżem etc.), które prowadzone są w przestrzeni przydomowej.

Przed wejściem do świątyni trzeba zostawić buty.

5. Wsiadanie do metra / szybkiej kolei BTS

Po pierwsze na peronie należy patrzeć na strzałki narysowane na podłodze i ustawiać się w kolejce za żółtą linią. Strzałki skośnie wskazują, gdzie mają stać wsiadający a strzałki pionowe miejsce dla wysiadających. Po drugie trzeba ustawić się w kolejce i się nie przepychać. Tajowie są bardzo kulturalni i jak tylko widzieli, że wsiadamy do zatłoczonego wagonu z wielkimi plecakami to od razu wskazywali nam dogodne miejsce do ich postawienia. Po trzecie: zawsze pilnuj zakupionego biletu/ żetonu, bo bez niego nie przejdziesz przez bramki (bilety/ żetony są wielokrotnego użytku. Bardzo praktyczne rozwiązanie).

Kolejka do wejścia do pociągu BTS
Strzałki na peronie metra

6. Wielobarwne świątynie

Świątynie oprócz wrażeń wizualnych gwarantują zmęczonemu turyście chwilę wytchnienia i wyciszenia. Jak dla mnie to najlepsze miejsca na krótki odpoczynek. Pamiętajcie jednak żeby zawsze siadać ze stopami skierowanymi do wejścia, nigdy w kierunku Buddy. Dla Tajów stopy to nieczysta część ciała i nie należy nikomu pokazywać podeszwy stóp, bo jest to dla nich obraźliwe. Nie można również nadepnąć na próg świątyni, bo przynosi to nieszczęście.

Można posiedzieć, odpocząć i przy okazji przyjrzeć się buddyjskim rytuałom

7. Uliczne stoiska z jedzeniem

Jest to na pewno ogromna zaleta Bangkoku (oczywiście jeżeli ktoś nie ma nadwrażliwego żołądka). Pyszności na każdym rogu za niską cenę. Kupić można dosłownie wszystko (może oprócz ogórków kiszonych i śledzi w śmietanie). Prawdziwy raj dla wielbicieli świeżych owoców i innych smażonych lub gotowanych specjałów. Na pewno nie będziesz tu głodny!

Orzeźwiające mleczko kokosowe
Kawałki grillowanego boczku w słodkiej polewie na patyku i coś w rodzaju kotleta mielonego. Bardzo dobre!
Słodki naleśnik z parówką lub sadzonym jajkiem
Kurki na smaczny rosół

8. Różnorodność, czyli dla każdego coś ciekawego

Koniecznie przyjedź do Bangkoku:

Jeśli lubisz nowoczesne miasta i drogie galerie z super samochodami (musisz jednak omijać stare miasto i Chinatown).

Plac Siam, nowoczesne i drogie galerie handlowe…
… a w nich super samochody
Nowoczesne dzielnice miasta

lub

Jeśli lubisz gwar, ciasnotę, stylowe i niekoniecznie wyremontowane kamienice, uliczne bary, dziwne smaki i zapachy, leniwe koty i psy.

Khao San Road najbardziej turystyczna ulica miasta
Chinatown
Osiedlowy targ

Jedno jest pewne: Tutaj na pewno nie będziesz się nudził!

Ps. Można też się zrelaksować…

Masaż stóp i drzemka

ZOBACZ TEŻ FILM

Continue Reading