Subiektywna lista rzeczy, które mogą Cię zaskoczyć w tajskiej stolicy: nasze pierwsze wrażenia.
1. Duchota
Trzeba przyznać, że jest dosyć ciepło. Jednak po pierwszym dniu organizm się przyzwyczaja i człowiek docenia to, że nie musi nosić ciepłych ubrań (co dziwne dzisiaj w galerii handlowej widziałam ciepłe czapki i szaliki, chyba na wypadek gdyby jakiś Taj chciał pojechać do zimnych krajów). Można też spokojnie spać na ulicy, na ławce w parku lub w domu bez okien (nie są tu zupełnie potrzebne, w razie deszczu zamyka się tylko okiennice). Ciepło sprzyja również międzyludzkiej integracji: drzwi często nie ma i można sobie zajrzeć do czyjegoś mieszkania lub zagadać sąsiada siedząc u siebie na kanapie. Ulice tętnią życiem. Pomimo licznych ostrzeżeń na blogach i w przewodnich na temat ‚mrożącej krew w żyłach’ klimatyzacji muszę przyznać, że w pełni rozumiem skłonność Tajów do jak najzimniejszych pomieszczeń: po takiej przejażdżce metrem człowiek wychodzi orzeźwiony i czuje się jak nowo narodzony (nie mówiąc już o tym, że odczuwa ulgę, że w końcu może już wyjść na zewnątrz i się ogrzać).
2. Ruch uliczny
Nie dość że obowiązuje tu ruch lewostronny (przynajmniej teoretycznie, bo nam się wydaje że nie dotyczy to wszechobecnych skuterów, które jeżdżą jak i gdzie chcą) to na dodatek powszechnie panuje zasada, że większy ma zawsze pierwszeństwo. Dlaczego jest to ważna zasada? Otóż nie przy wszystkich ulicach znajdziemy chodnik lub przynajmniej szerokie pobocze. Jak to wygląda w praktyce?
Na ulicach panuje harmonijny nieład. Wszyscy uczestnicy ruchu chaotycznie i o dziwo bezpiecznie jadą do celu. A piesi? Pieszy zawsze musi zachować czujność żeby w odpowiednim momencie zareagować i przykleić się do pobliskiego muru lub uskoczyć na pobocze. Umiejętność szybkiego przebiegania przez jezdnię też jest tutaj bardzo przydatna. Jednak bez obaw, tubylcy jak tylko zobaczą, że nie masz odwagi przejść na drugą stronę, chętnie pomagają i machnięciem reki dają znak zdezorientowanym turystom, że można już bezpiecznie przebiec.
3. Kable
Jak widać na poniższym obrazku Tajowie nie zawracają sobie głowy wkopywaniem instalacji elektrycznych w ziemię.
4. Zdejmowanie butów
Zwyczaj dobrze nam znany z polskich domów z tą różnicą, że tutaj nikt nie proponuje kapci, chodzi się na boso. Buty obowiązkowo należy zdjąć przed wejściem do świątyń (co ciekawe nad stojakami na buty wiszą ostrzeżenia, żeby uważać bo zdarzają się kradzieże. Chyba najlepszym wyjściem jest nosić stare obuwie lub chować je do torby. My zostawiamy, licząc na to, że nie będzie nam dane wracać boso do hostelu) . Zdarza się, że trzeba zdjąć buty również przed wejściem do niektórych punktów usługowych, restauracyjek na łódkach (w których siedzi się na podłodze na matach) lub małych sklepików (np. do fryzjera, sklepu z ryżem etc.), które prowadzone są w przestrzeni przydomowej.
5. Wsiadanie do metra / szybkiej kolei BTS
Po pierwsze na peronie należy patrzeć na strzałki narysowane na podłodze i ustawiać się w kolejce za żółtą linią. Strzałki skośnie wskazują, gdzie mają stać wsiadający a strzałki pionowe miejsce dla wysiadających. Po drugie trzeba ustawić się w kolejce i się nie przepychać. Tajowie są bardzo kulturalni i jak tylko widzieli, że wsiadamy do zatłoczonego wagonu z wielkimi plecakami to od razu wskazywali nam dogodne miejsce do ich postawienia. Po trzecie: zawsze pilnuj zakupionego biletu/ żetonu, bo bez niego nie przejdziesz przez bramki (bilety/ żetony są wielokrotnego użytku. Bardzo praktyczne rozwiązanie).
6. Wielobarwne świątynie
Świątynie oprócz wrażeń wizualnych gwarantują zmęczonemu turyście chwilę wytchnienia i wyciszenia. Jak dla mnie to najlepsze miejsca na krótki odpoczynek. Pamiętajcie jednak żeby zawsze siadać ze stopami skierowanymi do wejścia, nigdy w kierunku Buddy. Dla Tajów stopy to nieczysta część ciała i nie należy nikomu pokazywać podeszwy stóp, bo jest to dla nich obraźliwe. Nie można również nadepnąć na próg świątyni, bo przynosi to nieszczęście.
7. Uliczne stoiska z jedzeniem
Jest to na pewno ogromna zaleta Bangkoku (oczywiście jeżeli ktoś nie ma nadwrażliwego żołądka). Pyszności na każdym rogu za niską cenę. Kupić można dosłownie wszystko (może oprócz ogórków kiszonych i śledzi w śmietanie). Prawdziwy raj dla wielbicieli świeżych owoców i innych smażonych lub gotowanych specjałów. Na pewno nie będziesz tu głodny!
8. Różnorodność, czyli dla każdego coś ciekawego
Koniecznie przyjedź do Bangkoku:
Jeśli lubisz nowoczesne miasta i drogie galerie z super samochodami (musisz jednak omijać stare miasto i Chinatown).
lub
Jeśli lubisz gwar, ciasnotę, stylowe i niekoniecznie wyremontowane kamienice, uliczne bary, dziwne smaki i zapachy, leniwe koty i psy.
Jedno jest pewne: Tutaj na pewno nie będziesz się nudził!
Ps. Można też się zrelaksować…
ZOBACZ TEŻ FILM