Wilsons Promontory National Park – górzysty raj

W stosunkowo bliskiej odległości od Melbourne (jakieś 250 km i 3-4 godz jazdy samochodem) znajduje się, jak dla mnie, najładniejszy park w tej części Australii: Wilsons Promotory National Park. Wyprawę do tego parku wspominam z wyjątkowym rozczuleniem, bo po drodze na jednym z kempingów obok parku, w miasteczku Foster, spotkaliśmy naszego intrygującego australijskiego przyjaciela. To niespodziewane spotkanie zaowocowało w późniejszym czasie niezwykłą wyprawą na czołgi… otóż tak, w Australii pierwszy raz mieliśmy okazję przejechać się czołgiem, ale o tym na końcu.

Pierwszym przystankiem w Promotory jest dzikie zoo. Warto wysiąść z samochodu i poszukać w okolicy emu, licznych kangurów i wombatów. My szczególnie byliśmy zainteresowani tym ostatnim zwierzątkiem, zwłaszcza, że wydawało się zupełnie nie zainteresowane naszą obecnością i pozwoliło nam do siebie naprawdę blisko podejść.

Promotory słynie z górzystych krajobrazów i kilkudniowych szlaków trekkingowych. Nam nie było dane wybrać się na włóczęgę w góry, ale chętnie skorzystaliśmy z tutejszych szerokich i piaszczystych plaż.

Główny kemping parku, gdzie znajdują się też oficjalne biura, w których uzyskacie wszelkie informacje na temat tras i punktów noclegowych w parku, znajduje się w Tidal River. Niestety dostępność miejsc, a raczej jej znikoma ilość i cena skutecznie zniechęciły nas żeby zostać tu na noc, mimo urokliwych okoliczności przyrody. Na kempingu zjedliśmy lunch i poszliśmy pooglądać surferów na pobliskiej plaży.

Główny kemping w parku.

Odwiedziliśmy jeszcze Squeaky Beach z niezwykle białym piaskiem i pojechaliśmy na początek jednej z górskich tras, żeby podziwiać górskie widoki.

Po dniu pełnym wrażeń, spędziliśmy bardzo zimną noc na kempingu w Foster. Na pocieszenie dostaliśmy zaproszenie na przejażdżkę czołgami, z której postanowiliśmy skorzystać. Jakiś tydzień później wróciliśmy do pagórkowatego regionu Gippsland, żeby poznać australijskiego weterana II wojny światowej, który kiedyś sam jeździł i naprawiał czołgi i innych pasjonatów militariów. Sama przejażdżka też okazała się ekstremalnym przeżyciem, bo kierujący nas nie oszczędzał. Jechaliśmy pełnym gazem po błocie i wybojach. Po wszystkim wyglądaliśmy jakbyśmy co najmniej tarzali się gdzieś w błocie… ale było warto!

Zobacz FOTORELACJĘ:

Przejażdżka czołgiem – czyli co jeszcze można robić w Australii

Continue Reading

Przejażdżka czołgiem – czyli co jeszcze można robić w Australii

Jesteście już jakiś czas w Australii i macie już dosyć pięknych plaż i oglądania kolejnych kangurów… nie wiecie co robić? Wybierzcie się na przejażdżkę czołgiem!

Pośród górzystej krainy South Gippsland obok Melbourne (w odległości jakiś 200 km), znajduje się ranczo pełne czołgów, które prowadzi pasjonat militariów Cameron: więcej info tu.

Zbiór maszyn Camerona

My trafiliśmy tutaj przez przypadek, a właściwie za sprawą naszego australijskiego kolegi, którego przypadkowo poznaliśmy na kempingu w Foster i który wpadł na ten ciekawy pomysł, żeby zaprosić nas na przejażdżkę czołgiem. Zgodziliśmy się od razu zwłaszcza, że towarzyszył nam też weteran drugiej wojny światowej, który sam prowadził i naprawiał kiedyś takie czołgi, tak więc towarzystwo mieliśmy wyśmienite. Po wspólnej herbatce i niezliczonych historyjkach z dawnych ciężkich, ale ciekawych czasów, wreszcie wsiedliśmy do czołgów. 

Nasza czołgowa ekipa
Ruszamy na przejażdżkę

Przejażdżka okazała się dosyć ekstremalnym przeżyciem. Trzeba było się mocno trzymać, żeby nie wypaść z czołgu w górę błota. Po wszystkim wyglądaliśmy jak byśmy się od miesiąca nie myli, ale było warto!

Na ranczo spotkaliśmy też najpiękniejszą australijską krowę 🙂

 

 

Continue Reading