Dom na kółkach – O tym jak kupić samochód w Nowej Zelandii

Dobry samochód w Nowej Zelandii to podstawa, zwłaszcza dla tych, którzy planują zwiedzać ten kraj w stylu backpackerskim, czyli zamierzają w nim spać, jeść i przemieszczać się.

Nasz wspaniały dom na kółkach.

Zakup samochodu w Nowej Zelandii jest dziecinnie łatwy: Dogadujecie się ze sprzedającym, przynosicie gotówkę, idziecie na pocztę, wypełniacie druk i wnosicie opłatę transferową, która wynosi kilka dolarów i załatwione! Żeby wszędzie było to takie proste!

Kupowanie samochodu w Nowej Zelandii sprowadza się do wypełnienia druku na Poczcie i kilku dolarowej opłaty manipulacyjnej. Dziecinnie proste!

Co innego wybranie odpowiedniego egzemplarza, takiego, który przejedzie kilka tysięcy kilometrów, niekoniecznie po asfaltowych drogach, i się nie popsuje, a jednocześnie nie będzie zbytnio zdezelowany.

Czasami drogi w Nowej Zelandi są wąskie i szutrowe, dlatego samochód musi być wytrzymały.

Na co zwrócić uwagę przy kupnie samochodu?

1. Czy samochód ma ważny przegląd i do kiedy – oszczędzi to Wam niepotrzebnych wizyt u mechaników, którzy w Nowej Zelandii są kosmicznie drodzy, nawet drobna usterka musi być naprawiona przed przeglądem).
2. Czy ma ważne ubezpieczenie drogowe i do kiedy.

3. Czy jest sprawny technicznie – mimo wszystko najlepiej omijać samochody po backpackerach, bo nie dość, że osiągają zawrotne ceny, to zazwyczaj są w opłakanym stanie. Jedyny ich plus jest taki, że są przystosowane do mieszkania. Jeżeli macie jakieś pojęcie o mechanice to zawsze warto zajrzeć pod maskę i sprawdzić silnik (Marcin na szczęście trochę zna się na samochodach więc uniknęliśmy najgorszego: zepsutego samochodu i naprawy).

Jeden z oglądanych przez nas i bardzo popularnych wśród backpackerów modeli samochodów. Na szczęście nie spodobał nam się podejrzany pisk przy hamowaniu więc go nie kupiliśmy.

4. Czy jest odpowiednio duży  – dla mnie była to kluczowa kwestia, bo mam klaustrofobię a do tego prawie 1,80 m wzrostu, więc podstawowym kryterium było to, czy będę mogła swobodnie usiąść, kiedy ogarnie mnie atak paniki (oczywiście ważne też były boczne drzwi, żebym mogła szybko się wydostać). Marcin ma ponad 1,90 m wzrostu więc nasze łóżko musiało mieć przynajmniej 1,95 długości, co wykluczało już na wstępie wiele modeli samochodów (chociaż w Australii udało nam się przerobić Toyotę Corrolę na kamper 🙂 ). Weźcie też pod uwagę, że np. w razie złej pogody będziecie musieli w nim przeczekać najgorsze ulewy, zimno lub atak komarów. 

Nasze łóżko było wyjątkowo duże (jesteśmy wysocy), niektórzy, ci nieco mniejsi, mogą sobie pozwolić nawet na wbudowanie z tyłu szafy. My rzeczy trzymaliśmy głównie pod łóżkiem.

5. Czy ma odpowiednie wyposażenie – montowanie łóżka, kupowanie materaca i innych przyborów kempingowych to zawsze czas i dodatkowe koszty.

Nasz samochód był już przystosowany do mieszkania i życia w nim więc oszczędziliśmy wile czasu i pieniędzy.

6. Czy po przejechaniu zaplanowanej przez Was trasy wciąż będzie atrakcyjny dla potencjalnych kupców – czy opony są w dobrym stanie, czy klocki hamulcowe nie piszczą etc. Sprzedaż i odzyskanie zainwestowanych środków też jest ważne, zwłaszcza jeżeli podróżuje się po wielu krajach. Chyba, że możecie sobie pozwolić na straty.

Nasz nowozelandzki super samochód / dom na kółkach.

Wybór i kupno dobrego samochodu był zdecydowanie dla nas najtrudniejszym etapem w trakcie naszej podróży po kraju Hobbita, zwłaszcza że ceny noclegów w hostelach w Nowej Zelandii są wysokie więc każdy kolejny dzień niepewności przyprawiał nas o finansowy zawrót głowy. Niestety byliśmy też na trochę przegranej pozycji, bo pierwszym miastem, do którego trafiliśmy, było nieco odizolowane od reszty świata Christchurch na wyspie południowej. To oznaczało, że wybór mamy mocno ograniczony i ceny wyższe niż na wyspie północnej. Marcin już pierwszego dnia zabrał się do pracy i umówił nas na kilka spotkań z backpackersami i ich zdezelowanymi samochodami. Po trzecim takim spotkaniu stwierdziliśmy, że musimy poszukać jakiegoś samochodu od lokalnego sprzedawcy, jeżeli chcemy kupić coś porządnego i w rozsądnej cenie. Nasz budżet wynosił od 2500 do 4000 NZD. W tej niższej półce cenowej mieściły się samochody zazwyczaj starsze i mniejsze, dlatego po tygodniu poszukiwań, gdy tylko Marcin znalazł duży, stosunkowo nowy i wyposażony samochód, nie mieliśmy wątpliwości, że wolimy zapłacić za niego wyższą cenę niż oszczędzać na jakości i później mieć problemy z lokalnymi mechanikami. Właściciel auta okazał się przemiłym człowiekiem, nie backpackerem, Czechem z pochodzenia, dlatego szybko przeszliśmy na j. polski i w miłej atmosferze dobiliśmy targu.

Samochód przez cały pobyt sprawdzał się świetnie i był bezawaryjny.

Uwaga: Bądźcie przygotowani na wyjęcie dużej ilości gotówki, zwłaszcza jeżeli chcecie kupować samochód od lokalsów, a nie od backpackerów. Rozliczenie się przelewem jest raczej niemiło widziane. Przy wyjmowaniu gotówki weźcie pod uwagę prowizje i limity, zarówno te wasze w banku jak i w lokalnych bankomatach, dlatego wyjmowanie gotówki najlepiej sobie rozłożyć np. na kilka dni, żeby w panice nie jeździć po całym mieście.

Nasz samochód miał same plusy: był duży, miał długie łóżko, stół, był stosunkowo nowy (z 2002 roku), miał automatyczną skrzynię biegów, radio, suwane drzwi, firanki – słowem idealny dom na spędzenie w nim prawie 3 miesięcy życia! Bardzo się z nim zżyłam, bo zapewniał nam komfort i idealne poczucie wolności. Mogliśmy każdego dnia budzić się i zasypiać z innym wspaniałym widokiem za oknem. Wspaniały sposób na podróżowanie!

Okazał się też bezawaryjny (po górskich drogach wyspy południowej musieliśmy tylko wymienić klocki hamulcowe). Bardzo trudno było nam się z nim rozstać, zwłaszcza mnie, ale trafił w dobre ręce i na pewno dzielnie służy kolejnym backpackerom z całego świata. Taką mam nadzieję.


Sprzedaż samochodu: wygląda podobnie do kupna. Wypełnia się druk na poczcie, który podpisują obie strony i wysyła się go do odpowiedniego organu. Tu trzeba pamiętać, że na sprzedającym wisi tylko obowiązek zgłoszenia sprzedaży i wyrejestrowania samochodu – załatwia to jeden świstek na poczcie.

Druk, żeby wyrejestrować samochód.
Jeszcze tylko trzeba go wysłać i załatwione!

Ubezpieczenie OC: w Nowej Zelandii obowiązkowe jest tylko podstawowe ubezpieczenie drogowe, jeżeli spowodujecie wypadek i nie jesteście dodatkowo ubezpieczeni to wy pokrywacie ewentualne szkody drugiej strony. Dlatego zdecydowaliśmy się na zakup ubezpieczenia, które pokrywałoby szkody spowodowane przez nas. Poszliśmy do AA Insurance i wykupiliśmy najtańszą opcję za 138 NZD na 12 miesięcy. Po sprzedaży samochodu zadzwoniliśmy do nich, żeby to zgłosić i tu czekała nas miła niespodzianka: zwrócono nam nadwyżkę za niewykorzystane miesiące ubezpieczenia! Świetna dbałość o klienta! Dlatego też Nowa Zelandia jest super!

Koszty i warianty różnych ubezpieczeń w AA Insurance.
Kontakt do AA Insurance

Spodobał Ci się wpis? Polub nas na FB! Dziękujemy!

You may also like